sobota, 11 października 2014

Rozdział 4

Jade i Ashton długo rozmawiali. Bez walki, bez złośliwych uwag. Wręcz przeciwnie. Rozmawiali jak starzy, dobrzy przyjaciele. Do tego, co chwilę oboje wybuchali gromkim śmiechem, opowiadając sobie różne śmieszne historyjki z dzieciństwa. Można by nawet stwierdzić, iż to nie byli ci sami, co poprzedniej nocy. Złość, nienawiść i rządza mordu zniknęła, tak jakby nigdy jej nie było pomiędzy nimi.
Siedząc pod dużym drzewem wampirzyca prawie turlała się ze śmiechu, gdy wilkołak opowiadał jej jak kolejną historię z dzieciństwa, tym razem kiedy pierwszy raz został przemieniony w wilkołaka.
- Nie wiedziałem, co to jest, więc próbowałem chodzić normalnie na nogach, ale oczywiście przewróciłem się. Turlałem się przez górkę w lesie, aż wpadłem do jeziora... Matka powiedziała, że wyglądałem jak zmokły szczur. - powiedział, a Jade uroczo się roześmiała, po czym zawstydzona zakryła usta dłonią. Uśmiechnął się mimowolnie słysząc to i widząc rumieńce na jej policzkach. Była śliczna, a zaczerwienione policzki dodawały jej uroku.
- Przepraszam, że tak ciągle się śmieję. Mam okropny śmiech. - powiedziała po chwili i zmarszczyła nos.
- Masz cudowny śmiech. Tak jak i rumieńce. - powiedział i zachichotał cicho, gdy wywołał przez to jeszcze większą czerwień jej skóry.
Zawstydzona Thirlwall spuściła głowę tak, aby długie, brązowe włosy zakryły jej policzki. Ashton był pierwszą osobą, która wprawiała ją w takie zakłopotanie. Tak naprawdę robił to głównie dlatego, żeby znów usłyszeć jej śmiech, ujrzeć jej uśmiech i rumieńce, które tak uwielbiał.
Jade zerknęła na ciemnego blondyna, który aktualnie miał przymknięte oczy, napawając się ciszą, zapachem trawy i cichym świergotem ptaków. Relaks idealny. Siedząca obok brunetka nadawała mu dodatkowych cech.
Wampirzyca przyglądając się dyskretnie wilkołakowi przypomniała sobie poprzednią noc. Porównała ją z chwilą obecną i stwierdziła, że o wiele lepsza jest ta druga. Mimo to, że była energiczna, a cisza wprawiała ją w zirytowanie i dyskomfort, ta chwila była zupełnie odmienna. Prawie zupełna cisza nie przeszkadzała jej ani trochę, wręcz przeciwnie pozwalała jej doznać nowego uczucia. Spokoju i wyciszenia. Nigdy nie przypuszczała, że może to być tak przyjemne. A może nie chodziło o samo uczucie? Może odmienność tej chwili wynikała z tego, kto jej towarzyszył?
- A jak było z tobą? - spytał po chwili nie otwierając oczu. - No wiesz, dzieciństwo.
- Ja od początku byłam wampirzycą. Z wiekiem wykłócałam się, że nie chcę nią być, że to nie jest normalne, co robimy, ale... nie mogłam nic zrobić, więc jakoś się z tym pogodziłam. - odpowiedziała bawiąc się źdźbłami trawy. Tak naprawdę nadal przeszkadzała jej istota jaką była, a poczynania, które wykonywała, aby zdobyć pożywienie ją obrzydzały i wstyd jej było za to jakim złym stworzeniem była. Niestety, nie mogła nic zrobić, a nie mogła głodować.
- Jedyne, co mogę zrobić, żeby nie wyrządzać tak wielkich krzywd to żywienie się krwią zwierzęcą. To też jest złe, ale ludzie tej jedzą zwierzęta, więc... Staram się trzymać z dala od krwi ludzkiej, choć nie jest to łatwe. - dodała po chwili. Spojrzała na towarzysza, który miał już otwarte oczy i wpatrywał się w liście drzewa nad nami.
Rozmyślał nad tym jak źle ocenił za pierwszym razem wampirzą księżniczkę. Niestety, ona sama nie ukazała mu się z dobrej strony. Jednak jak widać pozory mylą.
- Jesteś inna niż myślałem... - zaczął. - W pozytywnym tego słowa znaczeniu. - sprostował szybko zauważając kątem oka zdezorientowanie Thirlwall.
- Um... A co masz dokładnie na myśli? - mruknęła przygryzając wargę i odgarniając włosy. Odwróciła wzrok.
- Podczas naszego pierwszego spotkania uznałem cię za rozpieszczoną, bez uczuć... - zaczął, ale Jade szybko i dość dobitnie weszła mu w słowo:
- Ja nie mam uczuć. - spojrzała na niego. Popatrzył w jej oczy, który nie wyrażały już nic, a jej wyraz twarzy idealnie się do nich dopasowywał. Znikł ten piękny, szczery uśmiech, donośny i uroczy śmiech oraz rumieńce. Była jak kamień. Bez uczuć i emocji. A przynajmniej taka się wydawała.
Ashton patrzył na nią z niedowierzeniem i smutkiem. Wiedział, że to nieprawda. Że w głębi jest tam ta urocza i zabawna Jade Thirlwall, taka jak ukazała mu się tego dnia. Jednakże zadziwiała go momentalna zmiana nastroju dziewczyny.
- Nieprawda. - powiedział po dłuższej chwili. - Masz... Właśnie mi je pokazałaś. Ten uśmiech, te rumieńce, ten śmiech. - uśmiechnął się lekko. - Wiem, że tak naprawdę nie jesteś taka zła jaką udajesz i...
- Ashton, to nie ja. - powiedziała głośno. - Nie jestem słodka, urocza ani nic z tych rzeczy. Jestem wampirzycą. Bez uczuć, bez serca, pozbawiona jakichkolwiek emocji. Ta co nią przed chwilą byłam... To nie jest prawdziwa ja... Nie wiem, co we mnie wstąpiło wtedy. Nie powinnam ci robić nadziei na jakąś lepszą stronę mnie, bo jej nie mam. Przepraszam. - dokończyła patrząc na niego i wstała.
- Jade, ale wiem, że...
- Co wiesz? Co możesz wiedzieć po tak krótkiej znajomości, z czego większa częścią niej była nasza rywalizacja? - patrzyła na niego, a z jej oczu można było wyczytać zdenerwowanie, ale i również skruchę.
- Ale sama powiedziałaś, że nie podoba ci się to jaka jesteś... - ciągnął dalej i wstał. Zbliżył się powoli o krok. Ich ciała dzieliły milimetry.
- Ale taka jestem. Nieważne, czy mi się to podoba czy nie. Taka byłam, jestem i zawsze będę. Przykro mi, że liczyłeś, że jestem inna... Nie jestem. Jestem taka jaką na początku mnie oceniłeś. Zapomnij o tym spotkaniu. - dokończyła i odwróciła się z zamiarem odejścia, lecz po chwili poczuła lekki ucisk na nadgarstku. Spojrzała na swój przytrzymywany nadgarstek, a potem na Irwin'a, który swoją dłonią go oplatał.
- Nie zapomnę... Nie chcę zapomnieć. - odparł cicho. - Chcę się zapamiętać taką dobrą, uroczą i zabawną. Wiem, że taka jesteś. Przykro mi, że musisz udawać przed wszystkimi... Ale przede mną nie musisz. - ostatnie słowa wyszeptał. Wtedy wampirzyca po raz pierwszy poczuła ucisk w brzuchu i lekkie ukłucie w okolicach serca. Pomyślała, że jest bezpieczna i ważna dla kogoś, ale po chwili szybko odrzuciła te myśli.
- Żegnaj. - szepnęła prawie niesłyszalnie i pobiegła wyrywając się Ash'owi.
Zrezygnowany blondyn westchnął ciężko i patrzył jak brunetka znika w lesie.
Nie mógł tak po prostu zapomnieć. Ten czas spędzony z nią był zbyt piękny, a ona zbyt cudowna, aby tak po prostu wyrzucić wspomnienia.
"Żegnaj" - to słowo wypowiedziane przez Jade krążyło w jego głowie. Nie chciał się żegnać, nie teraz, gdy poznał jej drugą, lepszą stronę.

***

Dni mijały, a Ash nie zapominał, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej dobijał się tym, że wszystko jest tak jak poprzednio, między nimi nie powinno być nic prócz nienawiści i rywalizacji. Do tego karcił się za to jakim był idiotą walcząc z nią i krzywdząc. Nie wiedział, czemu aż tak się o to obwiniał. Przecież wtedy jeszcze nie znał jej tak jak teraz.
Codziennie Michael, Luke i Calum pytali go, co się stało, ale on tylko kręcił głową i dalej wpatrywał się horyzont myśląc o niej. Rodzice również się o niego martwili. Stracił ten entuzjazm, energię, którą zawsze dzielił się z innymi. Bez tego wataha stała się słabsza i zaczynali wątpić czy kiedykolwiek pokonają wrogów.
Pewnego dnia Ashton wymknął się z terenu watahy. Pobiegł do lasu, a na końcu niego była ogromna skała, z której był świetny widok na teren wampirów, a więc ostrożnie i dyskretnie, aby nikt tego nie zauważył, wspiął się tam. Miał nadzieje, że ujrzy gdzieś księżniczkę. Rozglądał się długo drzewach i łące. Nie widział niestety dziedzińca zamku. Po chwili, gdy miał już zrezygnować ujrzał w oknie wierzy zamku ją. Jade siedziała na oknie swojej komnaty i smutnym wzrokiem wpatrywała się w dół.
Uśmiechnął się lekko widząc ją, ale po chwili znowu posmutniał, widząc jej smutek. Nie wiedział, o co chodzi, choć bardzo chciał. Na jego nieszczęście niedane było mu czytać w myślach. Widział ją dość dokładnie, ale wychylał tylko głowę, aby go nie zauważyła. Bał się jej reakcji po tym, co ostatnio się zdarzyło.
Spokojnie napawał się jej pięknym widokiem, lecz nadal męczyło go to, że jest smutna.
Po długim czasie obserwowania brunetki chłopak usłyszał wycie wilkołaka, co oznaczało, że ktoś z nich zginął. Poderwał się z miejsca i zeskoczył ze skały. Poczuł jak wszystko w nim się gotuje. Po chwili zmienił się w ogromnego wilka. Pędem ruszył w las. Omijał szybko i zwinnie drzewa dysząc ciężko. W końcu znalazł się na taranie watahy. Podbiegł do wielkiego zbiorowiska, a wilkołaki zrobiły mu przejście spuszczając łby. Usłyszał głośny płacz kobiety. Powoli podszedł i spojrzał w dół na ofiarę. Był to jego kuzyn, syn brata ojca. Nie był przemieniony, ale na jego szyi widniał czerwony ślad kłów wampira, a z rany sączyła się krew kapiąc po chwili na trawę. Nie mógł w to uwierzyć. Coraz większe straty, a do tego zamiast być przy nim i go ochronić przed śmiercią on bezmyślnie pobiegł, aby popatrzeć na wampirzycę. Na ich wroga.
Sam, jego kuzyn, miał dopiero 1500 lat. Zawsze był radosny i ciekawski. Chciał poznawać świat i razem z watahą iść na polowania oraz walki. Chciał stoczyć kiedyś bitwę z wampirem, a mianowicie zgładzić go, a szczególnie cały rud. Nie zasługiwał na śmierć. Na pewno nie w tak młodym wieku.
Płacząca nad nim ciotka Ashton'a trzymała nóż w dłoni. Wuj ostrożnie zabrał jej ostrze z dłoni w obawie przed zrobienia sobie lub komuś krzywdy.
Irwin spuścił głowę a po chwili uniósł ją i zawył cicho na znak żałoby. Wszyscy do niego dołączyli. Strata kogokolwiek dla watahy była wielkim ciosem.

***

Ashton siedząc na grubym materiale, który służył za jego łóżko obwiniał się znów, ale tym razem za śmierć Sam'a. Słyszał jak wszyscy obwiniają o to Jade, lecz on wiedział, że to nie ona. Przecież cały czas siedziała na oknie. Nie mógł jednak zaprzeczyć im, bo zaczęliby coś podejrzewać.
Wsunął się bardziej na posłanie i położył się. Położył ręce na tyle głowy i wpatrywał się we wnętrze namiotu. Przymknął oczy i nabrał powietrza nosem, a wypuścił ustami próbując się uspokoić i zrelaksować. Niestety, nie potrafił, na pewno nie w takim momencie. Nie po tych wszystkich zdarzeniach. To było dla niego za dużo. Z jednej strony chciał zająć się bardziej sprawami watahy, a z drugiej nie chciał tak po prostu zapomnieć i zostawić sprawy z Jade. Chociaż to nie była żadna sprawa, jednak piękna wampirza księżniczka wciąż tkwiła w jego głowie.
- Ash... - usłyszał cichy głos Calum'a ze strony wejścia do namiotu. Podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na niego, co oznaczało, żeby kontynuował. - Twój wuj prosi, żebyś przyszedł do ich namiotu. Jakaś prawa na osobności. - powiedział również cicho jak wcześniej. Ashton tylko kiwnął głową i wstał, na co Hood odszedł trochę od namiotu. Irwin wyszedł z namiotu i skierował się w stronę namiotu wuja.
Wszedł i ujrzał leżącą ciotkę patrząc tępo w przed siebie. Westchnął cicho i usiadł na ziemi przed wujem.
- Wiem, że zrobiła to ona. - starszy mężczyzna od razu przeszedł do rzeczy. - Ta wampirza księżniczka. To już druga jej ofiara z naszej watahy. Nie chcę ich więcej. Dlatego musisz ją zabić. Sam, bez niczyjej pomocy. Chcę, żebyś zadał jej największą dawkę bólu, tylko na to zasługuje. - powiedział zniżonym głosem przesączonym złością i nienawiścią.
_________________________________________________________________________

Bum, bum, bum!
Powrót!
Tak, jestem jebnięta, w chuj długa przerwa, zabijecie mnie za to, wiem, wiem, wiem.
Wytłumaczyć wam się mogę jedynie tak, że ostatnio było u mnie źle, jeśli chodzi o psychikę, zrobiłam wielką głupotę, aktualnie jest średnio, ale naszła mnie wena, więc napisałam. Nie będę wam pisać dokładnie, o co chodzi, bo są to moje sprawy prywatne, których nie będę pisać na blogu, jednak jeśli ktoś bardzo chce wiedzieć, to piszcie do mnie na tt.
Tak więc był Jashton moments, ale oczywiście jestem taka baaaad i muszę wszystko niszczyć, i komplikować w ff xD No bo wiecie.... GOOD GIRLS ARE BAD GIRLS!
Dobra, przejdźmy do waszych opinii.
Co myślicie o zachowaniu Ashton'a i Jade? Jak myślicie, jaka Jade jest naprawdę?
Wgl podobają wam się moje wypociny?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Ah, właśnie! Trzeba ustalić, kiedy będą dodawane rozdziały... Będą dodawane w piątku lub soboty. Postaram się, żeby co tydzień, ale nie obiecuję, więc max. co dwa tygodnie. O dłuższych przerwach będę was informować.
Link do tego opowiadania na wattpad: http://www.wattpad.com/68669356-light-of-love. Teraz możecie czytać tu i na wattpad, gdzie tylko chcecie.
I oczywiście Jaaaaaaaaaaaaashton ♥


Pamiętajcie, że informuję tylko te osoby, które zostawią swój user pod rozdziałem.

Dobra, tyle na dzisiaj.
Do następnego,
ilysm x
@dvathirlwall

7 komentarzy:

  1. Ten rozdział był po prostu gvtccvjn
    Szybko dodaj następny
    Czekam z niecierpliwością xx
    informuj mnie @Henderswagg

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiście zajebisty rozdział :)
    Nic dodać, nic ująć ;)
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! :D nie pozostaje mi nic innego jak czekać na next :)
    @NashtyXD

    OdpowiedzUsuń
  4. o jezu!\długo trzeba czekać ale opłaca się. wielbię to opowiadanie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg nie wytrzymam po prostu jkdsjkjfjkjkr#(jkjkcxbhdsahjejkdskajewlk zajebisty kiedy next? ~cleo

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko jakie ty cuda piszesz kobieto... Umm...nie wiem co powiedzieć po prostu brak mi słów w pozytywnym słowa znaczeniu ;D nie mogę doczekać wie nn pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastałaś nominowana do LBA! Informacje tutaj -----> http://teenage-dirtbag-baby-ff.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń