wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 1

Jade dumnym krokiem szła przez dziedziniec zamku, na którym zebra się cały ród wampirów. Pierwsze polowanie córki króla i królowej poza zamkiem to wielkie wydarzenie. Oczywiście, młoda wampirzyca podchodziła do tego bez żadnego spięcia, ani stresu. Można by nawet stwierdzić, że wszyscy martwili się bardziej, niż ona. Nie bała się. Była pewna siebie i zdeterminowana.
Stanęła przed swoim ojcem. Uśmiechnęła się szeroko. To był jej dzień. Długo na niego czekała.
- Pamiętaj. Nikomu nie ufaj. Kiedy zaspokoisz głód od razu wracaj. I z nim nie rozmawiaj. - mówił poważnie król.
- Tak, tak. Wiem, mówisz mi to już od tysięcy lat. Nie mam sklerozy. - odpowiedziała lekko zirytowana. Zaśmiał się cicho.
Zmartwiona matka przytuliła ją mocno. Wierzyła, że wszystko pójdzie tak jak powinno, ale było jednak małe ryzyko, że córka nie wróci.
- Uważaj na siebie. - poprosiła.
- Mamo, mam 1800 lat. Jestem już duża. - uśmiechnęła się do matki. Puściła ją z objęć i stanęła przed wyjściem z zamku. Dzieliło ją dosłownie kilka milimetrów od opuszczenia domu i poznania świata. Odwróciła się jeszcze na chwilę do wszystkich, a po chwili z prędkością światła pobiegła przed siebie.
Biegnąc rozglądała się z fascynacją w oczach. Doskonale widziała każdy szczegół natury. Było to niesamowite.
Do jej nozdrzy dobiegł zapach sierści, co oznaczało jedno - lew.
Po kilku sekundach była na drzewie. Obserwowała ze skupieniem lwa, który najwyraźniej również szukał pożywienia. Schyliła się, podtrzymując dłońmi gałęzi. W chwili nie uwagi drapieżnika zeskoczyła z drzewa wprost na niego. Przytrzymując go patrzyła na niego krwistoczerwonymi oczami. Nie czekając dłużej zatopiła kły w jego szyi. Zaspokoiła pragnienie i wstała. Odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się triumfalnie.
Rozejrzała się. Była sama.
Wbrew rozkazom ojca pobiegła dalej, chcąc nacieszyć się wolnością.
Biegła coraz bardziej oddalając się od zamku.
Nagle poczuła mocne odepchnięcie. Poleciała w powietrze i wylądowała po chwili obijając się o jakieś drzewo. Syknęła pod nosem i podniosła się. Wściekła spojrzała na napastnika. Był nim wielki wilk. Jego sierść była szara z pojedynczymi, białymi włosami.
Warknął podchodząc do niej powoli. Rządza mordu zapanowała jej ciałem i umysłem. Bez wahania rzuciła się na wilkołaka. Walka była zaciekła. Nie było jej łatwo, ponieważ przeciwnik dysponował podobną siłą, czego jeszcze nigdy nie zaznała.
Po chwili owinęła ramiona wokół jego szyi i skręciła mu kark. Z cichym piskiem opadł na ziemię.
Oddychała szybko próbując się uspokoić. Zamknęła oczy i wypuściła powietrze z ust. Otworzyła je i spostrzegła trzy wilkołaki biegnące wprost na nią. Jeden został przy martwym wilkołaku.
Fuknęła cicho i zaczęła uciekać w przeciwną stronę. Zgubiła ich w lesie. Wskoczyła na jedno drzewo chowając się między liśćmi.
Wyminęli to drzewo biegnąc dalej. Odetchnęła z ulgą i oparła się plecami o grubą gałąź.

***

Wściekły Ashton wrócił wraz z Luke'iem do Calum'a, który już w postaci ludzkiej klęczał nad martwym Jamie'm. Wszyscy zmienili się w ludzi i wzięli ciało brata (w watasze wszyscy nazywali się braćmi, pomimo tego, że byli z innych ojców i matek). Kiedy doszli do ich ziem zanieśli ciało do chaty ojca Ashtona'a. Położyli go na stole. Wszyscy pogrążyli się w bólu i rozpaczy. Matka Jamie'go podeszła do niego zapłakana. Wykonała nad nim modlitwę, a jego dusza niewidocznie przeniosła się do Drugiego Świata. Wataha była ze sobą bardzo zżyta i wierzyli, że po śmierci przechodzą na drugą stronę. Rodzice Jamie'go pochowali go w lesie, gdzie byli pochowali inni zmarli.
Zrozpaczony i wściekły ojciec zmarłego, Gordon, podszedł do Ashtona, Luke'a, Calum'a i Michael'a, który dołączył do nich podczas modlitwy, a następnie spytał:
- Kto to zrobił? Kto zabił mojego syna?
- Nie wiemy dokładnie, kim ona była, ale na pewno z rodu tych wstrętnych krwiopijców. - odpowiedział z nienawiścią w głosie Calum.
- Wampirza księżniczka. - powiedział cicho Michael zastanawiając się nad czymś.
- Kto? - spytali jednocześnie, spoglądając na niego.
- Jade. To wampirza księżniczka. Z tego co mi wiadomo miała dzisiaj pierwsze polowanie. - wyjaśnił blondyn.
- Mała podstępna żmija. - syknął Luke.
- Ashton? - zwrócił się do Irwin'a Gordon.
- Tak? - spojrzał na niego.
- Znajdź ją i dopilnuj, żeby podczas śmierci cierpiała tak samo, a nawet bardziej niż mój syn. - odpowiedział. Ash kiwnął głową na znak zgody, a stary wilkołak odszedł.
Ciemny blondyn zastanawiał się w jaki sposób mógł wyrządzić cierpienie, a zarazem śmierć młodej wampirzycy.
Piękna morderczyni.

_________________________________________________________________________________

Ja pierdolę, wiedziałam, że to zjebię.
Tak bardzo, bardzo was przepraszam za to, że obiecałam tak szybko rozdział, a jednak was zawiodłam. A do tego taki beznadziejny wyszedł.
Domyślam się, że możecie przestać czytać to ff i nie dziwię się po takiej wpadce już na początku.
Jedyne o co was proszę, to o szczerze, ale nie aż tak bardzo brutalne komentarze. Chociaż walcie śmiało, zasłużyłam sobie.
Jeszcze raz wielkie PRZEPRASZAM.
A, no i sorry, że taki krótki, ale miałam taki pomysł i nie umiałam tego dłużej opisać, choć pewnie by się dało, ale brak mi talentu, so...
Postaram się, żeby następny był dłuższy, jeśli wgl ktoś będzie chciał jeszcze to czytać.
To teraz jeszcze tylko dwie informacje:
Założyłam twittera opowiadania @lightoflove_ff. Tam możecie zadawać mi pytania, znaleźć informacje i zobaczyć różne spojlery, co do kolejnych rozdziałów.
Dodała bohaterów drugoplanowych, więc zapraszam do karty Obsada.
Tyle ode mnie.
Może do zobaczenia.
Ilysm x
Wasza @divathirlwall ♥

PS. Dziękuję ogronmnie za aż 3 nominację do LA, ale nie biorę udziału w tym konkursie.