piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 2

Na początek radzę zajrzeć do zakładki "Obsada", ponieważ uzupełniłam ją nowymi bohaterami pojawiającymi się w tym i poprzednim rozdziale.
A, no i PROSZĘ O PRZECZYTNANIE NOTKI POD ROZDZIAŁEM, WAŻNE.
Miłego czytania życzę.
Enjoy! x
____________________________________________________

Kiedy tylko Jade przekroczyła mury zamku wszyscy podbiegli do niej. Zmartwieni zaczęli jej wypytywać, co się stało, gdzie była, czy jest zraniona, i tym podobne. Nie było się, co dziwić, nie było jej bardzo długo, a jako, że jest królewską córką, wszyscy o nią dbali, aby w przyszłości mieć zdrową i co najważniejsze żywą następczynię tronu.
Wściekły, a zarazem zmartwiony ojciec uciszył wszystkich i spojrzał na brunetkę.
- Gdzie ty byłaś?! Dlaczego tak długo?! Ktoś cię zaatakował?! Ah tak! To na pewno sprawka tych parszywych kundli! Zaraz wyślę na nich armię. Pożałują tego. - mówił po części do niej, a po części do siebie, nie dając dojść do słowa dziewczynie.
- Nie! Ojcze, to nie oni. Po prostu... - zastanawiała się nad dobrą wymówką. Nie mogła powiedzieć prawdy, ponieważ nie chciała, żeby ktoś pomyślał, że jest córeczką tatusia. O nie, miała swój honor. - Byłam tak podekscytowana, że nie skończyło się na jednym zwierzęciu. - dodała po chwili i uśmiechnęła się, widząc, że ojciec to kupił.
Westchnął, patrząc na nią z politowaniem.
- No dobrze, rozumiem. Też tak miałem za pierwszym razem. - uśmiechnął się lekko, przypominając sobie te czasy. - Ale pamiętaj, zawsze musisz być ostrożna. To naprawdę niebezpieczne. Wróg może zaatakować z każdej strony. Nie chcę, żeby coś ci się stało. Jako następczyni tronu musisz dbać o swoje bezpieczeństwo. - mówił z troską, głaszcząc ją po głowie, jak małą dziewczynkę, czego nie znosiła.
- Dobrze. Będę uważać. Obiecuję. - posłała mu uśmiech i pobiegła do swojej komnaty. Zmęczona opadła na wielkie łóżko. Długo myślała nad tym, co stało się tego dnia. To jak zabiła wilkołaka nie dawało jej spokoju. Nie miała wyrzutów sumienia. Nic z tych rzeczy. Wiedziała, że watahy są bardzo zżyte ze sobą i nie wiedziała, jak reagują na śmierć jednego z nich. Postanowiła poszukać tego w księgach.
Wstała z zamiarem udania się do królewskiej biblioteki, gdy nagle zza drzwi swojej komnaty usłyszała bardzo dobrze znane jej kobiece głosy. Po chwili, jak się spodziewała, do pokoju weszły jej trzy przyjaciółki. Perrie, Jesy i Leigh-Anne.
- Hej, hej, księżniczko! - krzyknęła złośliwie blondynka. Jade spojrzała na nią z wściekłością. Pezz wiedziała, że nienawidzi tego przezwiska, ale jako, że była złośliwa ciągle tak do niej mówiła.
- No i jak na polowaniu? - spytała Jesy siadając na łóżku.
- Świetnie. - brunetka uśmiechnęła się dumnie.
- Co tak długo ci się zeszło? - Leigh uniosła brwi do góry, wiedząc, że ściemniła swojemu ojcu. Thirlwall westchnęła cicho.
- Miałam... małą styczność z wilkołakami. - mruknęła, przygryzając dolną wargę,
- Co?! - wszystkie trzy krzyknęły równocześnie.
- O rany no, po prostu jeden z nich mnie zaatakował i skręciłam mu kark, a potem jeszcze dwaj mnie gonili, ale ukryłam się. - wyjaśniła z obojętnością w głosie.
- Jak wyglądali? - dopytywała szatynka z kręconymi włosami.
- Ci, przed którymi się schowałam? - upewniła się. - Jeden miał jasno brązową sierść i był troszkę większy od tego drugiego, który miał bardzo ciemną, również brązową, sierść. - powiedziała, sięgając pamięci do zdarzenia sprzed kilku godzin.
- Uuuuu... - wtrąciła się Jesy, krzywiąc się. Jade spojrzała na nią pytająco. - Jeśli się nie mylę to ten większy wilkołak, o którym mówisz, to Ashton. - sprostowała.
-Ten syn przywódcy? - zmarszczyła brwi. - Nawet jeśli, to co z tego? Czy to coś zmienia? - pytała, nie wiedząc, co ma na myśli przyjaciółka.
Nelson jak strzała opuściła komnatę, a po chwili znów się w niej pojawiła. W jednej dłoni trzymała średniej grubości księgę.
- Tu masz wszystko. - podała ją Jade.
No to mam już, co czytać w nocy. - uśmiechnęła się na samą myśl.

***

W białej nocnej koszuli Thirlwall podreptała do łóżka. Weszła pod kołdrę i oparła się wygodnie o poduszki. Wzięła książkę i spojrzała na księgę, którą oświetlał blask księżyca przebijający się przez szybę wielkiego okna. Odczytała tytuł. 
Wilkołaki i wampiry. Historia narodów.
Delikatnie otworzyła księgę. Nie chciała zostawić śladów po tym, że czytała ją. Jej ojciec nigdy nie opowiadał jej historii ich narodu, a jak o nią pytała, to on zbywał ją, mówiąc, że jest jeszcze za młoda i nie zrozumie. Nie wiedziała, dlaczego. Miała dobrą okazję, żeby się dowiedzieć, ponieważ jak zawsze w nocy, ojciec i matka byli na polowaniu.
Zaczęła czytać...

Historia ta opowiada, z czego bierze się ta nienawiść pomiędzy wampirami oraz wilkołakami. Na początku byli oni sobie obojętni. Nikt nikomu nie zagrażał ani nie wchodził w drogę. Tereny były podzielone, których nikt nie przekraczał. Zawsze było jasno i radośnie. Wszyscy żyli w spokoju i zgodzie. 
Pewnego dnia jeden z wampirów przekroczył granicę i znalazł się na terenie wilkołaków. Był młody, ciekawski i przystojny. Zawsze podobał się kobietom. Mógł mieć każdą, ale spodobała mu się wilkołak płci żeńskiej. Ta nie dostępna dla niego. Wiedział, że łamie zakaz, ale nie przejmował się tym. 
Odnalazł szybko swoją ukochaną. Ona również go znała i podobał jej się. Po długiej rozmowie w ukryciu, wampir uwiódł ją i przeżyli stosunek płciowy.
Niestety, król wampirów i przywódca watahy dowiedzieli się o tym. Obwiniali się wzajemnie.  Rozpętała się wojna. Krew i umarli byli wszędzie. Świat opanował mrok. Wszędzie była tylko nienawiść i złość. 
Od tamtego zdarzenia każdy wampir, który zabije wilkołaka jest głównym obiektem nienawiści i uśmiercenia dla watahy...

Kiedy brunetka przewróciła kartkę poczuła jak ktoś przykłada jej dłoń do ust, uniemożliwiając jej mówienie. Poczuła zapach, a dla niej raczej smród wilkołaka.
- Piśnij choć jedno słówko, a odgryzę ci łeb. - warknął Ashton do ucha brunetki.
_____________________________________________________________________________
No i mam!
Udało mi się napisać przed wyjazdem, wyjeżdżam jutro o 3am, więc musiałam się pośpieszyć, lmao.

Ja pierdole, jaki krótki ;-; Przepraszam, ale taki mam pomysł, no i tak po prostu wychodzi. Postaram się pisać dłuższe, ale nie obiecuję, bo ja niestety, piszę krótkie :c

Wiem, wiem, jestem okropna, bo kończę w takich momentach, blah blah. 
No niestety, taka jestem. Zawsze kończę w takich momentach, specjalnie, żebyście byli bardziej podekscytowanie, hihi.
TEŻ WAS KOCHAM XD

No dobra, ale mamy jeszcze do omówienia jedną ważną sprawę, dla której prosiłam was, żebyście przeczytali tą notkę.
Przyznam, że troszkę się zawiodłam. Informowanych jest 19, a komentarzy pod ostatnim rozdziałem 10 (jednego nie liczę, bo był od tej samej osoby). 
Może dla was to nieduża różnica, ale dla mnie tak. 9 czytelników, to naprawdę niemało. 
Wiem, że tamten rozdział był słaby, ale proszę o szczerze komentarze!
Tak więc postanowiłam, że usuwam zakładkę "informowani". Każdy kto chce być poinformowany o nowym rozdziale niech zostawia swój user pod ostatnią notką. 
Pomysł zaczerpnięty od Karoliny (@prfctstylez), mam nadzieję, że się nie obrazisz c:
Tak więc pamiętajcie, że jeśli chcecie być informowani, to zawsze zostawiajcie swoje user'y pod nowym rozdziałami.

Lecz chciałabym również podziękować za nowych czytelników i za aż 1,700 wejść. Tak wiem, że to mało, ale dopiero co zaczęłam to ff, więc i tak się cieszę z tej ilości. Także jeszcze raz bardzo dziękuję ♥

Przepraszam, że cały czas o Jade jest pisane i, że nie ma Jashton'a, ale taki mam pomysł i w następnym rozdziale, jak już pewnie się domyślacie, będzie Jashton. Weeeeeeeeyyyy, wszyscy się cieszę, fajerwerki, blah blah XD

Przypominam, że na twitterze jest konto tego opowiadania, gdzie możecie znaleźć dużo informacji, @lightoflove_ff, zapraszam do obserwowania.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
7 komentarzy - nowy rozdział.

Tyle na dzisiaj.
Ilysm
Wasza, @divathirlwall x